Piwo na miodzie gryczanym

Jest to produkt Browaru z Jabłonowa. Jakiś czas temu browar ten kojarzył się z tanim i tandetnym piwem z hipermarketu. Ten miodowy wynalazek jest z pewnością sporym  krokiem na przód.
Co pierwsze zwraca uwagę to etykieta. Napisy stylizowane są na odręczne pismo. Z tyłu to chyba niekoniecznie dobry pomysł bo ciężko mi było odczytać treść. Literki wyglądają jak spod ręki dziecka.

Jest to piwo ciemne i w dodatku miodowe czyli wszystko co lubię. Hmm, właśnie się zorientowałam, że produkt ten właściwie nie ma nazwy własnej. „Piwo na miodzie gryczanym” to określenie na pewno mało marketingowe. Czy to błąd? Nie wiem. Może się kojrzyć z bardzo modnymi teraz produktami eko, bio czy jak im tam jeszcze;]

Piwo ma fajny kolor - ciemno karmelowy, trochę brunatny, mętny -  prezentuje się okazale. Jak widać na zdjęciu, piana zniknęła praktycznie od razu. Szkoda, lubię jak zostaje chociaż mały kożuszek.
Zapach jest przyjemny, od razu czuć w powietrzu miód i można nawet pokusić się o stwierdzenie, że czuć miód gryczany. Smak tez przyjemny, chociaż jak dla mnie troszkę za intensywny. Piwo sprawia wrażenie ciężkiego, smak miodu całkowicie zabija chmiel. Goryczka bardziej pochodzi z miodu gryczanego.
          Ogólnie nieźle pod warunkiem, że jest dobrze schłodzone. Na szczęście nie jest za bardzo gazowane.

Podsumowując, jest to większa reklama dla miodu gryczanego niż dla browaru. Przyjemny napój na wieczorne posiedzenie przed telewizorem;]



Ze strony producenta (z zakładki dla konesera;])
Uszlachetnione naturalnym miodem gryczanym, dobrze wyleżakowane o wyrazistym aromacie miodu i kolorze ciemnego bursztynu. Leżakowane minimum 40dni.

Piwo na miodzie gryczanym (Browar Jabłonowo)
Typ: ciemne, miodowe, niefiltrowane
Alkohol: 5,2 %

Fortuna miodowe – „nowa” Fortuna

Opisywałam już Fortunę czarną miodową więc teraz tylko krótka notka.

Browar wprowadził nowe etykiety, wołałam te starsze ale to kwestia gustu.
Przelałam piwo do szklanki, kolor ten sam…ciemny, rubinowy. Niestety zapach mnie strasznie rozczarował, nawet sprawdziłam czy piwo się nie przeterminowało.
Pachniało trochę palonym słodem ale też jakby zgnilizną.

Jednym słowem popsuli mi piwo. Mam nadzieję, że to wina trefnej partii a nie nowy smak Fortuny.



Fortuna w końcu uzupełniła swoja stronę internetową:
Piwo ciemne słodowe
Objętościowa zawartość alkoholu: 5,6 %
To piwo dolnej fermentacji, fermentujące w niskich temperaturach w tradycyjnych otwartych kadziach. Jak w przypadku wielu piw ciemnych, długo leżakuje. W skład receptury wchodzi słód karmelowy, palony w browarze Miłosław oraz naturalny miód pszczeli.
Aromat tego piwa to połączenie słodyczy miodu oraz palonych ciemnych słodów, pozostające w równowadze również na podniebieniu. W smaku towarzyszy mu odpowiednio dobrana chmielowa goryczka. „Miodowe” sprawdza się jako towarzysz intensywnych w smaku mięsnych dań oraz samodzielnie w roli płynnego deseru.
Choć nie jest to piwo do picia na co dzień, pasuje do każdej okazji. Niewiele jest tak uniwersalnych piw.

Steiger (výčapný ležiak tmavý)

Od momentu kiedy znajomi dowiedzieli się, że trochę piszę o piwie przywożą ze swoich wyjazdów materiały do badań. I właśnie tym sposobem dzisiaj mam w ręku butelkę słowackiego ciemniaka.
Piwo to jest produkowane w browarze Steiger w miejscowości Vyhne niedaleko Bańskiej Szczawnicy.
Bardzo lubię ciemne piwa o niskiej zawartości alkoholu od naszych południowych sąsiadów.
Tmave wynalazki są dosyć łagodne i lekkie.

Butelka ma bardzo prostą etykietę, w dodatku piszą coś, że można wygrać samochód. Ta informacja objęła cały kapsel.
Zapach typowego ciemniaka, trochę chmielu, kawy i palonego słodu.
Kolor ciemnobrunatny, do czarnego troszkę brakuję. Piana licha, jak widać na zdjęciu a w zasadzie nie widać. Wygląda jakby w szklance była cola;] Moje piwo nie był za bardzo gazowane ale to chyba zależy od partii.

W smaku jest lekko goryczkowate ale jest to raczej posmak, który pozostaje na języku. Wcześniej można poczuć jakby kawę zbożową a po chwili wyrazistą słodycz. Ogólnie piwo jest delikatne, pije się z przyjemnością

Może nie jest to piwo z górnej półki, ja jednak jako wielbicielka ciemniaków wystawiam mu dobrą  ocenę


Z etykiety:
No i znowu obcy język;] Coś tam piszą o sacharynie i o E 150c (karmel amoniakalny)… i tak jest niezłe.

Steiger (výčapný ležiak tmavý)
Typ: ciemne
Alkohol: 4,5 %

Chodovar Zámecké Černé - ciemne z Czech

Piwo dostał mój Łukasz w prezencie, a że nie przepada za ciemnymi więc przekazał zdobycz mnie;]
To czeskie piwo na drobny prezent jak najbardziej się nadaję a to za sprawą butelki. Ciemna pękata butelka z wypukłymi napisami zamknięta jest kapslem typu swingtop. To taki bajerancki kapsel przytwierdzony do butelki metalowym elementem;] Ale do rzeczy.

Piwo ma ładny tmavy kolorek, ciemnobrązowy z rubinowymi prześwitami, klarowność 100%. Jak widać na zdjęciu piana gdzieś uciekła. Przy nalewaniu troszkę się jej wytworzyło ale tylko na moment. Nasycenie nie za duże.

Zapach karmelowo-słodowy, „ciemny” aż chce się spróbować ;].
Piwo pod względem smaku jest bardzo wyważone. Początkowo dominujący jest palony słód, który z czasem traci na intensywności; pojawia się też orzechowa nutka. Pod koniec miałam trochę wrażenie wodnistości ale to drobiazg.

Ogólnie to lekki, totalnie niezobowiązujący ciemniak. Mi smakował głównie przez swoją lekkość.



Etykieta jest po Czesku…

Chodovar Zámecké Černé (Pivovar Chodovar)
Typ: ciemne
Alkohol: 4,2 %

Amber naturalny – słodycz bez miodu

To kolejna propozycja browaru Amber. Jest to jasne niepasteryzowane piwo typu lager. Ja kupiłam wersję w butelce, ale występuje również w puszce.

Piwo Amber Naturalny sygnowane jest znakiem Akademii Piwa, której celem jest krzewienie świadomości bogactwa piwnego świata, jego tradycji związanych z metodami produkcji, składnikami, oraz celebracją towarzyszącą rozsądnej degustacji.

Pora więc na degustację;]

Podoba mi się butelka, nie jest przeładowana niepotrzebną grafiką. Jasna etykieta kontrastuje z ciemnym szkłem. Butelka jest zwrotna co jest oczywiście plusem.
Po otwarciu od razu przelałam piwo do szklanki.
Wytworzyła się wysoka gęsta piana, która nie bardzo chciała opadać - dobre pierwsze wrażenie. Kolor bursztynowy trochę złocisty; piwo klarowne.
Zapach jest intensywnie słodowy. Nawet spojrzałam na etykietę żeby zobaczyć czy nie ma jakiś „miodowych” dodatków. W tle czuje się trochę drożdży i coś chlebowego.

Amber naturalny w smaku okazał się bardzo łagodnym piwem. Jak dla mnie goryczka była praktycznie niewyczuwalna a całość dosyć słodka. Wysycenie średnie więc ok.

Podsumowując, piwo jest jak najbardziej poprawne. Wypiłam je z przyjemnością i pewnie jeszcze pojawi się w mojej lodówce. Zdecydowanie smaczniejsze od Kasztelana niepasteryzowanego, z którym to podobno Amber konkuruje.


Ze strony producenta:
Amber naturalny to niepasteryzowane piwo typu lager, o wysokim ekstrakcie słodu, dzięki któremu ma bogaty, głęboki i wyrazisty smak. Amber naturalny powstaje Tradycyjną Metodą Warzenia, zgodnie z którą każdy gatunek piwa warzony jest w osobnych kadziach, wyłącznie ze słodu jęczmiennego, chmielu
i polodowcowej wody
Zastosowanie naturalnej mikrofiltracji, przy użyciu membran ceramicznych, pozwala na usunięcie bakterii oraz innych zanieczyszczeń na poziomie 99,5% - 99,99% co gwarantuje przedłużony okres przydatności do spożycia.

Amber Naturalny
Typ: jasne, niepasteryzowane
Alkohol: 5,7 %

Maisel’s Weisse – niemiecki pszeniczniak

Ostatnio dostałam butelkę tego oto specyfiku. Przywiezione z Czech więc z etykiety za dużo dowiedzieć się nie można. „Doczytałam”, że jest to jasne piwo pszeniczno-drożdżowe.
Fajnie, bardzo lubię pszeniczniaki.

Butelka smukła z bardzo estetyczną etykietą; wszystko zgrane kolorystycznie.
Przed przelaniem „wsadziłam nos” w butelkę… nie da się ukryć, że to piwo pszeniczne, dodatkowo przebijał się kwaskowaty zapach.
Po przelaniu powstała bardzo wysoka i gęsta piana, utrzymywała się dosyć długo. Kolor złocisty, bursztynowy. Piwo trochę mętne, na butelce zostało sporo osadu.

I to co najważniejsze: smak. Musze przyznać, że jest bardzo ciekawy: pszeniczny, kwaskowaty i orzeźwiający. W tle delikatna chmielowa goryczka. Piwo średnio gazowane.

Jak ktoś lubi pszeniczne piwa to na prawdę warto.



Z etykiety:
Jest troszkę nie po polsku;]
Polecam stronę producenta, jest naprawdę dobrze zrobiona: http://www.maisel.com/

Maisel’s Weisse (Brauerei Gebr. Maisel )
Typ: jasne, pszeniczne
Alkohol: 5,2%

Żywe spod Gdańska

Niepasteryzowane piwo o dźwięcznej nazwie Żywe warzone jest w browarze Amber w Bielkówku. Browar nie został wchłonięty przez koncerny i utrzymał się na rynku. Widać dystrybucja działa bardzo dobrze bo kupienie Żywego w Łodzi w ogóle nie stanowi problemu.

Spotkałam się z opinią, że piwo to kiedyś było „bardziej żywe”. Zawierało żywe kultury drożdży i cały czas pracowało, nawet po rozlaniu. Jak smakowało wtedy nie mam pojęcia. Teraz trunek jest odfiltrowany i bardzo klarowny ale w składzie nadal znajdziemy „żywe kultury drożdży”. Czy jest ich mniej niż kiedyś? Nie wiem.

Bardzo podoba mi się butelka, Etykieta jest bardzo skromna; przypomina trochę produkt lokalny, na pewno nie komercyjny.

Żywe ma słabą pianę, jest bardzo lekka i stopniowo się redukuje. Nasycenie też nie jest duże, ale to uważam za plus.
Barwa ciekawa, jasno bursztynowa. Zapach delikatny, przyjemny, troszeczkę zalatujący chmielem;]

W smaku nie powala na kolana ale generalnie jest ok. Dominująca jest piwna goryczka ale nie jest zbyt mocna, można powiedzieć, że w sam raz. Dodatkowo gdzieś tam w tle czuć delikatny słód.

Zdecydowanie polecam tylko trzeba pamiętać, że ma tylko 5-tygodniowy termin ważności. Szkoda żeby się zmarnowało;]



Z etykiety (nie rozpisali się):
Piwo Żywe powstało w oparciu o najstarsze, pomorskie tradycje warzenia jęczmiennego piwa. Bez procesu pasteryzacji i bez konserwantów.

Żywe (Browar Amber.)
Typ: jasne, niepasteryzowane
Alkohol: 6,2%

Kozel Světlý – czeska „dziesiątka”

Dzisiaj pora na czeską „dziesiątkę”. Troszkę się wyczekał w lodówce ale i na niego przyszła pora - Kozel Světlý czyli Jasny.
Na etykiecie widnieje sympatyczny obrazek Kozła, który jakby uśmiechał się do kufla z piwem. Kozel Jasny to najsłabsza odmiana ze wszystkich Kozeli. W tej wersji nie ma złotka na szyjce jest natomiast tradycyjna krawatka.

Piwo ma bardzo ładny jasny kolor. Po przelaniu pojawia się obfita piana, która pozostaje przez dłuższy czas.

Zapach jest intensywny, chmielowy - typowy dla czeskich złocistych trunków.
W smaku również wyrazisty. Czuje się piwną goryczkę ale nie jest ona nachalna. Kozel jest bardzo delikatny, miałam nawet w pewnym momencie wrażenie, że jest trochę rozwodniony, ale to tylko wrażenie.

Kozel jest piwem koncernowym, warzonym przez Plzeňský Prazdroj, trzeba mu jednak przyznać, ze trzyma poziom i nie jest pospolitym sikaczem.



Plzeňský Prazdroj
Typ: jasne
Alkohol: 4,0%

Łomża Export Miodowe - pospolite piwo miodowe

Tym razem miodowy, pasteryzowany specyfik z browaru w Łomży. Jest to chyba najłatwiej dostępne miodowe piwo w tym momencie.
Byłam trochę uprzedzona jeszcze przed otwarciem butelki. Miodowe z Łomży wydawało mi się bardzo komercyjnym produktem. Po zdjęciu kapsla pierwsze złe wrażenie minęło.
Ale od początku. Butelka to klasyka browaru w miodowej kolorystyce. Szkoło smukłe; minusem niewątpliwie jest bezzwrotna butelka.

Zapach bardzo miodowy, trochę karmelowy. Już na tym etapie czuje się, że będzie to coś naprawdę słodkiego. Kolor złocisty, dosć efektowny.
Wiele osób zarzuca Łomży, że nie stosuje prawdziwego miodu a zapach i smak są sztuczne, landrynkowe. Szczerze mówiąc, cholera wie czego oni tam dodają, ale nie można się chyba spodziewać niewiadomo czego za ok. 3,5zł.

W smaku bardzo słodkie i miodowe, piwna goryczka praktycznie niewyczuwalna. Piana słaba, zniknęła prawie od razu. Nasycenie też nie za duże.

Podsumowując, może nie jest to piwo najwyższych lotów (wolę Ciechana), ale uważam, że dobrze schłodzone jest ciekawą propozycją. Piłam je już parę razy więc chyba nie jest takie złe, zwłaszcza za tą cenę;]




Z etykiety:
Delikatny, słodko-gorzki smak i nuta miodowego aromatu powstały z połączenia regionalnego piwa ze szlachetnym gatunkiem miodu z podłomżyńskich pasiek.


Browar Łomża (Rogal Unibrew Polska Sp. z o.o.)
Typ: jasne, miodowe
Alkohol: 5,7%

Piwo Lwowskie 1715 (1715 Премiум Лагер)

Piwo zaciekawiło mnie ze względu na etykietę. Cyrylica jest mi zupełnie obca i tak mi się skojarzyło, że może to być coś interesującego. Na butelce po polsku była tylko dodatkowa biała naklejka dystrybutora.

Po otwarciu jasno-zielonej butelki wydobył się typowy piwny, chmielowy zapach. Kolor ładny, słomkowy, bardzo jasny.
Biała piana urosła bardzo szybko i dość szybko się zredukowała.

W smaku to typowe jasne piwo, wyczuwalna goryczka.
Piwo można uznać za delikatne w smaku. Nie jest też zbyt gazowane.

Tak się zastanawiam co jeszcze napisać….. piwo jak piwo… ani nie odrzuca ani nie zachwyca i może dlatego mój opis taki skromny.





Od dystrybutora:
1715 to rok powstania Browaru Lwowskiego – najstarszego browaru na ziemiach ukraińskich. To z tego okresu pochodzi receptura Lwowskiego 1715, dopieszczona mistrzostwem i umiłowaniem piwa lwowskich browarów. Warzone wyłącznie na naturalnych składnikach: wybornym słodzie, aromatycznym chmielu i kryształowo czystej wodzie z odwiertów artezyjskich, spełnia do dziś najwyższe wymagania jakościowe i smakowe.

Browar Lwowski, Ukraina
Typ: jasne
Alkohol: 4,0 %

Perła Chmielowa - po prostu chmielowa

Kupiłam sobie ostatnio Perłę Chmielową w sumie z powodu średniego wyboru w osiedlowym sklepie. Taka ładna pękata, zielona butelka mnie skusiła. Ach ten marketing.

Opakowanie przyjemne, po przelaniu do szklanki kolor piwa również okazał się niezły. Perła to jasny, słomkowy pils.
Zapach subtelny, delikatny zupełnie niezwiastujący smaku. Piana całkiem solidna, dość długo nie opadała, ale jak już opadła to naprawdę niewiele z niej zostało.
A teraz najważniejsze: smak. Chmiel, chmiel i jeszcze raz chmiel. Perła chmielowa to chyba najbardziej goryczkowe piwo jakie ostatnio piłam.
Nasycenie w sam raz.

Niewątpliwym pozytywem tego piwa jest to, że jest jakieś. Nie pomylę go chyba z żadnym innym. Niestety ostatecznie nie trafiło w mój piwny gust.



Perła o Perle:
Szlachetny zapach chmielu, charakterystyczna, delikatna goryczka, złocista barwa i doskonała klarowność to największe atuty Perły. Słynny na cały świat lubelski chmiel odbierany jest od najlepszych plantatorów. To właśnie dobór naturalnych składników i doskonała receptura warzenia maja największy wpływ na doskonałą i bardzo wysoka jakość Perły. Perła Chmielowa jest od lat numerem jeden na Lubelszczyźnie.

Perła – Browary Lubelskie S.A
Typ: jasne
Alkohol: 6,0%

Grzane po mojemu

Jakoś tak się chłodniej zrobiło i naszła mnie chęć na coś... miodowego. Niestety w lodówce świeciło piwnymi pustkami. Uchował się jedynie zwykły Żywiec w puszcze. Mówi się trudno ;].

Jedynym ratunkiem był garnek, miód i goździki. Taka najprostsza forma grzanego piwa.
Zawartość puszki podgrzewa się w garnku na wolnym ogniu – należy uważać żeby sobie piwa nie przegrzać. (Potem trzeba czekać jak wystygnie :]) Teraz już tylko porządna łyżka miodu i parę goździków i gotowe.

Wszystkie piwne cechy takie jak smak, wysycenie, kolor, piana zależą od ilości, rodzaju miodu i czasu grzania.

Jak widać nawet Miś się zainteresował…



Grupa Żywiec
Typ: jasne, grzane
Alkohol: 5,6% (minus to co wyparowało)

Paulaner Dunkel czyli ciemny pszeniczniak

Piwo wybrane bardzo przypadkowo. Po prostu poszłam do sklepu i poprosiłam „jakieś pszeniczne”. Tak wiem – totalna ignorancja. Sprzedawca wyciągnął Paulanera – nawet nie zauważyłam na początku, że ciemnego;].
Piwo górnej fermentacji, niefiltrowane, pasteryzowane.

Butelka całkiem ładna, ciekawa kolorystyka przyciąga oko.
Bardzo ładny kolor – ciemny bursztyn, w zależności od natężenia światła mieni się miedzianymi refleksami. Jak dla mnie rewelacja.

Zapach typowo pszeniczny. Powiem brutalnie: jedzie pszenicą na kilometr;]. A tak na serio oprócz typowego pszenicznego zapachu wyczuwa się również bananową nutę.

Piana gęsta, kremowa ale niezbyt wysoka. Podoba mi się, że utrzymuje się przez dość długi czas.

Smak już nie tak rewelacyjny jak kolor i zapach ale też bardzo dobry. Pszenica góruje ale wyczuwa się bananowo-goździkowe akcenty. W tle delikatna goryczka. Nasycenie takie w  sam raz – nie za duże nie za małe.

Podsumowując Paulaner Dunkel to bardzo dobre piwo – oczywiście jak lubi się pszeniczniaki.
Importerem Paulanera jest Grupa Żywiec.

Z etykiety:
Paulaner Hefe-Weissbier Dunkel to inne oblicze tradycyjnego pszenicznego Paulanera. Zawiera więcej ciemnego słodu pszenicznego uzyskiwanego w specjalnym procesie palenia. Stąd pochodzi kasztanowy kolor tego piwa oraz jego niepowtarzalny smak.

Paulaner Brauerei GmbH
Importer: Grupa Żywiec
Typ: ciemne, pszeniczne
Alkohol: 5,3%

Jabłko w Piwie


Jabłko w Piwie to jedna ze smakowych propozycji Kormorana. Browar opisując swój produkt chwali się, że używa aż 5 odmian jabłek. Szczerze mówiąc i taka różnorodność smakowa jest nie do wychwycenia.

Etykieta bardzo mi się podoba… soczysty owoc oblany złocistym trunkiem – bardzo zachęcające zwłaszcza na gorące dni.
Po otwarciu z butelki wydobył się bardzo przyjemny jabłkowo-piwny zapach. Nie jakiś słodki, trochę podobny do soku jabłkowego w kartonie.
Kolor równie przyjemny. Jak dla mnie jednoznacznie kojarzy się z sokiem jabłkowym; że to nie sok zdradza piana. Piana wysoka, śnieżnobiała, nie opadła zbyt szybko.

W smaku dominuje jabłko ale sama nie wiem jakie – ot taka mieszanka. Piwo w ogóle nie jest słodkie. Na języku zostaje wyraźna goryczka chmielowo-skórkowa;]. Napisałam skórkowa bo miałam wrażenie smaku cierpkiej jabłkowej skórki. Trochę za bardzo gazowane ale niech będzie, że pasuje do takiego rodzaju piwa.

Ogólnie piwo jest ok. Zapach bardziej przypadł mi do gustu niż smak ale generalnie ciekawa propozycja na letnie dni. Dużym plusem Jabłka w Piwie jest to, że to nadal piwo;].



Kormoran o swoim produkcie:
Lekkie, orzeźwiające, tradycyjnie warzone i długo leżakowane piwo z dodatkiem naturalnego soku jabłkowego na bazie jesiennych odmian jabłek, czyli tych które potrzebują najwięcej słońca by być w pełni dojrzałe. Wczesną jesienią dojrzewa zielona antonówka - twarda i kwaskowata, jej zielone owoce to rekordziści pod względem wielkości (nawet do 1 kg). Zaraz potem zbiera się odmianę Lobo, słodko-kwaśne owoce uważane są za jedne z najsmaczniejszych. Późną jesienią zbierane są jabłka odmian Idared i Cortland - wyróżniające się soczystością i słodko-kwaśnym smakiem. Dopełnieniem jest winno-słodka Vista bella zbierana pod koniec lipca.

Browar Kormoran
Typ: jasne, smakowe
Alkohol: 4,5%

Trybunalskie miodowe – lekko miodowe

Trybunalskie miodowe chwyciłam bez większego zastanowienia -  grunt, że w nazwie ma miód.
Dopiero w domu zauważyłam, że to produkt z Browarów Lubelskich Perła. Nazwa jakoś słabo się kojarzy;]. Produkt jest pasteryzowany.

Otworzyłam butelkę, wącham i wącham nawet zaczęłam się zastanawiać czy otworzyłam to piwo, które chciałam. Muszę powiedzieć niestety, że miodu tam prawie nie czuć, może trochę zapach się pojawił po przelaniu do szklanki.
Kolor nawet ładny – jasno-złocisty. Na butelce napisali, że jest mętne… no powiedzmy, że troszkę. Piana biała, niezbyt wysoko, niezbyt trwała ale ogólnie nie jest źle.
W smaku to po prostu Perła z lekką domieszką miodu! Miód zostaje na języku po łyku, w czasie picia raczej mało odczuwalny. Dominuje goryczka tradycyjnego jasnego piwa. Jak dla mnie Trybunalskie jest trochę za bardzo gazowane; lekko buzowało aż do opróżnienia szklanki.

Niestety wolę Ciechana i w porównaniu do niego Trybunalskie jest za mało miodowe.
Podsumowując: przyjemne piwo, niezbyt nachalne ale za mało miodu w miodzie;]


Z etykiety Trybunalskiego:
Trybunalskie Miodowe to szlachetny trunek intrygujący unikalnym smakiem i wyjątkowym aromatem. Naturalnie mętne, harmonijnie łączy goryczkę chmielu oraz subtelną słodycz miodów pszczelich z lubelskiego APIS-u.

Perła – Browary Lubelskie S.A
Typ: jasne, miodowe
Alkohol: 6,0%

Obołoń Aksamitne (Оксамитове) – a gdzie ten aksamit?

Po małym namyśle przed półką sklepową zdecydowałam się na Obołonia Aksamitnego; a tak to kolekcji. Butelka bardzo ładna, elegancka z bordowo-czerwoną etykietą – nic tylko brać.

Przyszła pora na konsumpcję;] Przy otwarciu butelki piwo lekko się wzburzyło ale nie opuściło szkła.
Kolor bardzo ciekawy. Przypomina trochę mocną herbatę, generalnie ciemnobordowy.
Niestety wytworzyła się bardzo wysoka piana, która w mgnieniu oka zredukowała się całkowicie. Jak zabierałam szklankę z kuchni nie było po niej śladu.

Ale to nic; kolor zachęcał; zapach tez przyjemny, słodowo-słodkawy trochę karmelowy.
Pierwszy łyk i... totalne rozczarowanie. Po pierwsze wysycenie jest stanowczo zbyt duże; wyczuwa się gaz na języku. Jak pokręci się trochę szklanką ponownie wytwarza się piana ale znowu w charakterze pojawiam-się-i-znikam.

Piwo w ogóle nie jest słodkie ale w sumie nie spodziewałam się, że będzie. Obołoń jest kwaskowaty i w pierwszym momencie orzeźwiający. Niestety tylko w pierwszym momencie; po kilku chwilach na języku zostaje goryczka i nie wiadomo jaki smak. W połowie szklanki moje stwierdzenie było jedno ALE KWACH!

Aksamitnemu brakuje czegoś konkretnego; jakiegoś zdecydowania. A tak to jest ani jasne ani ciemne, najbardziej to chyba kwaśne ale na pewno nie aksamitne.

Podsumowując, muszę się przyznać, że nie wypiłam go do końca – zwyczajnie nie smakował mi.
Wiadomo, co człowiek to opinia;].

Producent o Aksamitnym:
Ciemny gatunek piwa o charakterystycznym czerwonym kolorze, które przygotowane jest z wody artezyjskiej, jasnego, ciemnego i karmelowego słodu i chmielu wysokiej jakości. Głęboki i lekko słodkawy smak piwo zawdzięcza specjalnej technologii przygotowania.

Piwo szczególnie uznawane przez kobiety. "Obolon Aksamitne", oprócz Ukrainy, sprzedawane jest także w Rosji, Mołdawii, Białorusi, Niemczech, Portugalii, na Litwie, w Estonii i na terenie Polski.
Obołoń
Typ: ciemne, czerwone
Alkohol: 5,0%

Nieco turystycznie czyli Muzeum Browaru Żywiec

Jakieś dwa lata temu byłam w Beskidzie Żywieckim i jak zwykle miałam pecha do pogodny, a że do Żywca było niedaleko padło na Muzeum Browaru.


Trzeba pamiętać, żeby wcześniej zarezerwować bilet ale nie jest to raczej kłopotliwe.

Muzeum robi bardzo pozytywne wrażenie. Nie są to typowe ekspozycje w szklanych gablotkach. Przez poszczególne części oprowadza przewodnik – robi to jednak w ciekawy i bardzo sprawny sposób. Nie ma się w głowie „kurde, kiedy on skończy….”. W kolejnych salach pokazano etapy produkcji piwa i urządzenia do produkcji. Wszystkich eksponatów można dotknąć, można też usiąść w karczmie stylizowanej na lata dwudzieste minionego wieku. W jednym pomieszczeniu zaproponowano nam… kręgle; oczywiście takie trochę w mniejszej wersji;].

Pod koniec -  gabloty ze zdjęciami, etykietami i kuflami z różnych okresów funkcjonowania Browaru. Naprawdę fajnie się to oglądało.

Na sam koniec degustacja piwa (lub soku dla kierowców) i szklaneczka z logo muzeum na pamiątkę.

Mój opis jest dość lakoniczny ale ogólnie jeżeli znajdziecie się w Żywcu i będziecie mieli trochę czasu to jak najbardziej polecam wizytę w żywieckim muzeum.


Czarne miodowe – piwo czy nie piwo?

Wykorzystujac przerwę w pracy opiszę piwo, które niedawno piłam. Jest to Czarne Miodowe z browaru Fortuna.
W sumie od tego Czarnego zaczęła się moja facsynacja piwami nietypowymi. Fortunę piłam pierwszy raz w Poznaniu w pubie na rynku. Lana była z kija i na prawdę mi zasmakowała. Zabrałam tez parę butelek do Łodzi.W Łodzi zanim Czarne Miodowe pojawiło się w sklepach spotkałam je w Peronie 6 na Piotrkowskiej i od razu oczy mi się ucieszyły;].

Wiele osob twierdzi, że to piwo typowo kobiecie albo, że wogóle to nie jest piwo.
Fakt faktem typowego piwnego smaku w nim nie wyczujemy. Piwo jest wyjątkowo słodkie i miodowe – ma to swój urok. Jest przez to trochę ciężkawe.
Zapach od razu mówi, że ma się doczynienia z miodem i palonym karmelem.
Kolor nie jest czarny jak to mówi jego nazwa, pod światło widać rubinowe przebłyski.

Niestety po nalaniu pieni się bardzo słabo; piana niemal zaraz opadła i nie była zbyt gęsta. (Tak się śpieszyłam, żeby zrobić zdjęcie chociaż z resztkami piany, że wyszło tak sobie.)

Czarne Miodowe ma tylu zwolenników jak i przeciwników.
Przyznam, że butelkowa odmiana nie powala mnie tak jak wersja z beczki. Lane wydaje się bardziej orzeżwiające i mniej się czuje paloną nutę.
Tak czy siak co jakiś czas znajduje u mnie miejsce w lodówce;].



Browar Fortuna niestety ma stronę w budowie, ale przytoczę tekst z etykiety:
Naturalne czarne piwo o subtelnej słodyczy i chmielowo-miodowym zapachu, uzyskanym dzięki zastasowaniu szlachetnych odmian słodu, chmielu i kompozycji naturalnych miodów pszczelich.
Jest jedynym polskim ciemnym piwem, które pełną harmonię aromatu i smaku uzyskuje dojrzewając w butelkach. Delikatny osad i zmętnienie są zjawiskami naturalnymi powstałymi w wyniku oddziaływania składników miodu.

Browar Fortuna
Typ: ciemne, miodowe
Alkohol: 5,6%

Ciechan Wyborne... wyborne

Jasne piwo niepasteryzowane z browaru w Ciechanowie. Również zdjęcie zamkniętej butelki z wiadomych względów;].

Piwo warzone w tradycyjny sposób,  podobno wielka gwiazda wśród piw. Nagrody w plebiscytach, mnóstwo pozytywnych opinii w necie (chociaż podobno zdarzały się trefne partie).

No to otwieram. Nispasteryzowany Ciechan zamknięty jest w ciemnobrązowej butelce z biało-zieloną etykietą.
Z tyłu napis: „Nieutrwalone oznacza, że piwo jest: niepasteryzowane, niesterylizowane, niewyjałowione po prostu NATURALNE”.
Kolor piwa jasny trochę słomkowaty, po nalaniu do kufla szybko wytwarza się wysoka gęsta piana, która dość szybko opada oblepiając przy tym szkło.

Zapach jest bardzo przyjemny, ożywczy, chmielowy ale niezbyt intensywny. Smak troszkę kwaskowaty z niewielką goryczką. Ogólnie idealny jasny lager. Ma sporo procentów i po pierwszym łyku rozgrzewa trzewia – miłe uczucie.




Ze strony Browaru w Ciechanowie:
Piwo Ciechan Wyborne Niepasteryzowane jest filtrowane, posiada wyjątkowe walory smakowe, odżywcze i zdrowotne. Dostarcza organizmowi łatwo przyswajalne cukry i białka, a także sole mineralne . Napój ten orzeźwia i pobudza apetyt, a także ułatwia trawienie dzięki temu, że jest niepasteryzowane. Chmiel posiada właściwości antyseptyczne, uniemożliwiające rozwój wielu bakterii chorobotwórczych. Dzięki niskiej zawartości sodu może być spożywane przez osoby stosowane dietę bezsolną. Piwo to pobudza pracę nerek, zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych. Obniża napięcie nerwowe.W Warszawie i Mazowszu znane jako
Wyborne Krolewskie
Termin przydatności do spożycia wynosi 28 dni.

Browar Ciechan w Ciechanowie
Typ: jasne, niepasteryzowane
Alkohol: 6,2%


Miód w gębie czyli Ciechan Miodowy

Miodowe piwo od browaru w Ciechanowie to chyba jedno z moich ulubionych piw.
Tym razem zdjęcie zamkniętej butelki z powodu konsumpcji w terenie;].

Jest to jasne, niefiltrowane piwo powstałe na bazie naturalnego miodu. I właśnie ten miód powoduje mętnienie. Ciechan jest pasteryzowany ale dzięki miodowemu dodatkowi ma tendencję do refermentacji. Producent chwali się, że do produkcji miesięcznie zużywa 3 tony naturalnego miodu.

Ale do rzeczy. Piwo ma bardzo przyjemny zapach. Delikatny miód od razu wypełnia pomieszczenie. Jednak pijąc Ciechana nie da się zapomnieć, że to nadal piwo, gdzieś tam spod miodu przebija się lekka piwna goryczka.

Kolor jest genialny. Złocisty, mętny od razu zachęca do degustacji.  Całość wieńczy puszysta biała piana.

Z Wikipedii wynika, że nie tylko ja jestem wielbicielką tego piwa. Ciechan Miodowe zajmowało wysokie miejsca w różnego rodzaju plebiscytach.

Tak więc do sklepu po Ciechana;).



Ze strony Browaru w Ciechanowie:
Browar w Ciechanowie jako pierwszy w Polsce wyprodukował piwo tego typu metodą tradycyjną przy zachowaniu starych receptur. Tradycyjne procesy warzenia gwarantują niepowtarzalny aromat i smak.
Piwo Miodowe to napój posiadający wyjątkowe walory smakowe, odżywcze i zdrowotne. Dostarcza organizmowi łatwo przyswajalne cukry i białka, a także sole mineralne . Napój ten orzeźwia i pobudza apetyt, działa rozgrzewająco. Chmiel posiada właściwości antyseptyczne, uniemożliwiające rozwój wielu bakterii chorobotwórczych.  Obniża napięcie nerwowe.
Cudowny złocisty kolor i miodowy aromat nadają mu absolutną unikalność i wyjątkowość.

Browar Ciechan w Ciechanowie
Typ: jasne, miodowe, niefiltrowane
Alkohol: 5,7%

Regionalny specjał prosto z serca Warmii – czyli Miodne

Gdy szykowałam butelki po piwach na wymianę w ręce wpadła mi butelka po Miodnym. Dobrze je pamiętam a to dlatego, że nie przypadło mi do gustu (dlatego będzie zdjęcie tylko butelki).

Producentem tego specyfiku jest Browar Kormoran Sp. z o.o. w Olsztynie. Mimo, że bardzo lubię piwa ciemne i miodowe to w tym przypadku to połączenie wydało mi się zbyt nachalne.
Butelka bardzo ładna, stylowa zachęca do otwarcia. Zapach też przyjemny zdominowany przez miód i to podobno z tradycyjnej pasieki.

Piwo jest ciemne ale pod światło przebija lekko rubinowa barwa, piana dość skąpa. Wszystko pięknie…

Rozczarowanie przychodzi z pierwszym łykiem…generalnie za dużo dobrego na raz i moje kubki smakowe zgłupiały. Smak palonego słodu przebijany jest miodem i tak w kółko.

Myślę jednak, że Miodne znajdzie swoich miłośników.



Producent o swoim piwie:
Produkcję tego piwa poprzedziło kilkanaście miesięcy prób by dać odpowiedź na dwa podstawowe pytania. Jakie piwo, jasne czy ciemne, ma być bazą? Jaki rodzaj miodu – lipowy, wielokwiatowy czy może gryczany? Lipowy w jasnym, a szczególnie w ciemnym był za delikatny. Gryczany oczywiście był tak intensywny, że trudno było doszukać się obok jakiegokolwiek jeszcze smaku, a przecież to nie miód pitny tylko piwo. Pozostał wielokwiatowy – z ciemnym współgrał idealnie: lekka słodycz miodu i kawowo–czekoladowe nuty z ciemnych słodów. Najlepszy okazał się miód „warmiński” – producent jest mieszkańcem Warmii, tradycje pszczelarskie w jego rodzinie sięgają 1925 roku.

Browar Kormoran
Typ: ciemne, miodowe
Alkohol: 5,7%

Obolon Pszeniczne Niefiltrowane

Tym razem Ukraiński niefiltrowany pszeniczny Obołoń warzony według tradycyjnej niemieckiej technologii;].
Przy otwarciu z butelki wydobył się miły intesywny zapach pszenicy i owoców.
W smaku bardzo delikatny, już nie tak intesywny jak zapowiadał to zapach. Wogóle nie wyczuwa się kwasowości a o goryczce tez nie ma mowy.

Złociste, mętnawe piwo zamknięte jest w jasno zielonej smukłej butelce.
Pije się bardzo przyjemnie i równie przyjemnie Obołoń prezentuje się w szklace. Po przelaniu od razu wytworzyła się gęsta wysoka piana.

Ogolnie, polecam to piwo dla wielbicieli pszenicznych wynalazków.


Producet o swoim piwie:
"Obolon Pszeniczne" przygotowywane jest z najlepszych gatunków słodu jęczmiennego i pszenicznego, na bazie czystej artezyjskiej wody, wyjątkowych gatunkach drożdży piwnych powierzchniowej fermentacji, które nadają piwu przyjemny owocowo - korzenny aromat.

Obołoń Pszeniczne Niefiltrowane
Typ: jasne, pszeniczne
Alkohol: 5,3%

Żywiec porter - siła goryczki

Tak wiem, nie jest to bardzo oryginalne piwo. Jest jedym z najbardziej dostępnych porterów. Ciemne piwo dolnej fermentacji - jest produkowane w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie a jedynie butelkowane w browarze w Żywcu. Cieszyn rozlewa je jedynie do kegów ale dzięki temu w niektórych miejscach można spotkac Portera "z kija" – np. w Silverscreenie w Łodzi.

Porter ma bardzo charakterystyczny smak. Kto spodziewa się słodyczy może się rozczarować. To piwo własciwie dla koneserów. Dominuje tu gorzki smak palonego słodu, czuć też, że ma trochę więcej procentów niż przeciętne piwo.

W szklance prezentuje się bardzo ładnie – bardzo ciemny, niemalże czarny z jasniejszą gęstą pianą. Zapach intensywny z wyczuwalną goryczką.



A tak opisuje Portera Grupa Żywiec:
W browarze warzony jest też od 1881 r. Porter Żywiecki. Do dziś powstaje według tej samej, historycznej receptury sławnego arcyksiążęcego piwowara Juliusza Wagnera. Jest to piwo dla znawców, którego wyśmienite walory smakowe i zdrowotne już od wieku XIX potwierdzają liczne wyróżnienia, a nawet przychylne opinie lekarzy. Porter Żywiecki, jedno z najstarszych polskich piw gotowanych według oryginalnej receptury, jest znany pokoleniom piwoszy pod niezmienioną marką.
Żywiec Porter
Typ: ciemne, porter
Alkohol: 9,5%

Witam

Jestem miłośniczką wszystkiego co z piwem związane (nawet mój Łukasz ma "piwną" ksywkę;]) stąd pomysł na piwny blog. A więc zaczynam od tego co mam w lodówce;]